Sophia Loren postanowiła spisać swoje życie i wydać książkę. Ujawnia w niej szczegóły, o jakich wcześniej nie opowiadała w żadnym wywiadzie. W ujawnionym fragmencie autobiografii, która trafi do sprzedaży dopiero za miesiąc, gwiazda opisała swoją długą i bolesną walkę o dziecko.
Aktorka wyznaje, że dwukrotnie poroniła. Najpierw straciła dziecko po długiej jeździe samochodem, gdy nawet jeszcze nie wiedziała, że ma zostać matką. Drugie poronienie było dla niej jeszcze bardziej traumatyczne.
Przez miesiąc leżałam w łóżku. Zrezygnowałam ze wszystkich kontraktów. Nie czytałam i nie oglądałam telewizji. Wypoczywałam i nawet starałam się nie dotykać brzucha. Jednak w trakcie wizyty jednego z moich przyjaciół poczułam silne bóle. Pojechałam do szpitala. Lekarz akurat wychodził na przyjęcie i zupełnie mnie zignorował. Impreza była ważniejsza niż życie mojego dziecka. Wtedy poroniłam po raz drugi - czytamy w książce Loren.
Lekarze orzekli, że aktorka nigdy nie będzie miała dzieci. Gdy niemal się poddała, poznała Huberta de Watteville – specjalistę ginekologa z Genewy. Doktor specjalizujący się w leczeniu bezpłodności obejrzał gwiazdę i stwierdził, że powodem jej poronień jest zbyt niski poziom hormonów.
Wystarczyło zbadać mnie profesjonalnie, a nie traktować jak histeryczkę i może dwójka moich pierwszych dzieci by żyła. A przez lekarzy dwa razy poroniłam. Czułam się przegrana jako kobieta - dodaje gwiazda.
W 1968 roku Loren urodziła swoje pierwsze dziecko. W biografii napisała, że "nigdy wcześniej, ani później nie czuła się tak szczęśliwa".
Zobacz też: Prawdziwe gwiazdy nie miały botoksu (DUŻO ZDJĘĆ)