Status małżeństwa Roberta Więckiewicza wciąż nie jest do końca jasny. Na jaw wychodzą wciąż kolejne nieprzyjemne szczegóły z jego życia prywatnego. Nie jest tajemnicą, że aktor miewał kłopoty z małżeńską wiernością, ale podobno wszystko skończyło się dobrze.
W najnowszym wywiadzie, którego udzielił Gazecie Wyborczej, Więckiewicz wyjaśnia swój stosunek do kobiet.
_Kiedyś przeczytałem zdanie, że mężczyzna najlepiej czuje się przy kobiecie, przy której spokojnie może się zdrzemnąć. Podpisuję się pod tym. I dodam, że jeśli jeszcze można z nią pogadać, to już jest super._
Więckiewicz uważa, że związek to raczej nic przyjemnego, tylko ciężka praca:
Czasami brzuch wciągnę, ale ja mam ten komfort, że nie muszę niczego udawać. Poza tym i tak zostałbym natychmiast przeczytany i byłoby jeszcze gorzej - mówi. Są związki, które nie wymagają takiego udawania, bo od razu trafiają w sedno. I nie ma w nich "ciu, ciu, ciu", tylko permanentna orka. Walka o życie. O podział ról, o strefę wpływów. Najczęściej faceci odpuszczają. (...) Ja bym chciał poznać kobietę, z którą jestem, a to nie jest proces obliczony na pięć, dziesięć czy piętnaście lat. A skoro odbijam się w niej jak w lustrze, to poznając ją, poznaję siebie. Chciałbym uczynić relację z nią możliwie najbardziej pełną, czerpać z niej maksymalnie dużo wiedzy o sobie. Gdybym zmieniał partnerki, nigdy bym tego nie osiągnął, bo przerabiałbym tę samą lekcję i dochodził do tego samego punktu.
Dziennikarka dyplomatycznie nie zapytała wprost o ostatnie "przygody miłosne", jakie ma na koncie Więckiewicz. Pozwoliła sobie też na uwagę, że jest monogamistą. Aktor... nie przyznał jej racji:
_Nie, żaden facet nie jest monogamistą, ale robię wszystko, żeby nim być._
Ciekawe, co na to jego żona. Wybaczy mu romans?
Przypomnijmy: Kolejny kryzys u Więckiewiczów! Będzie rozwód?