Tygodnik Na żywo optymistycznie przewiduje, że Dodzie przyjdzie zapłacić za kłamstwa, na których zbudowała swoją popularność. Po pierwsze sugeruje, że Dorota próbowała uwieść producenta programu Gwiazdy tańczą na lodzie tylko po to, aby, wbrew opiniom Komisji Etyki TVP, załatwił jej pracę przy drugiej edycji, co ściśle wiąże się z wynagrodzeniem rzędu 18 tysięcy złotych za odcinek (opłacane z abonamentu):
To czy zasiądzie na fotelu królowej w kolejnej edycji stoi pod wielkim znakiem zapytania - czytamy. Rinke mógłby załatwić swojej dziewczynie pracę, ale skoro Doda wciąż kocha Radka... Zaloty producenta zostały publicznie ośmieszone. A męski honor takiego policzka nie znosi.
Cóż, nam wydawało się, że "romans" ten wyniknął raczej z inicjatywy Rinke. Dzięki niemu wzrosło zainteresowanie tym nudnym programem.
Po drugie - ile jeszcze zniesie Radek Majdan, który stał się w oczach opinii publicznej czołowym pantoflarzem polskiego showbiznesu? Na razie to mu się opłaca:
Dzięki żonie i zbudowanej u jej boku popularności zarabia około 20 tysięcy złotych miesięcznie - ocenia tabloid. To sporo jak na polskie warunki, zwłaszcza, że chwile chwały na boisku ma już za sobą.
Doda z kolei na historii z rozwodem i rzekomych romansach wypromowała swoją solową płytę.
Doda wróci z wakacji 29 grudnia. Z pewnością usłyszy wiele niewygodnych dla siebie pytań. Najzagorzalszym fanom zbrzydły już jej skandaliczne wybryki i wyssane z palca rzewne historyjki. Bo nawet w kłamstwie trzeba mieć umiar i klasę - kończy pouczająco tygodnik.