Kilka miesięcy temu na całym świecie głośno było o porwaniu 300 nigeryjskich uczennic. W akcję #BringBackOurGirls zaangażowały się m.in. Michele Obama i Irina Shayk. Akcja miała na celu zwrócenie uwagi na tragedię dziewczynek, które zostały porwane ze szkolnej bursy przez islamskich terrorystów. Powodem ataku było to, że sekta zakazuje edukacji dziewcząt. Ich los przed wiele miesięcy pozostawał zagadką.
W nocy z piątku na sobotę odpowiedzialna za sytuację organizacja terrorystyczna Boko Haram opublikowała film, na którym wyjawiono los uczennic. Na nagraniu wystąpił przywódca terrorystów, Abubakar Shekau, który rozwiał wszelkie nadzieje na uwolnienie dzieci i ich powrót do rodzin. Władze państwa proponowały wcześniej ich wymianę na terrorystów zamkniętych w więzieniach.
Kwestia dziewczyn nie istnieje. Dawno temu wydaliśmy je za mąż - poinformował Shekau. Nie ma odwrotu od tej wojny.
Na nagraniu zapewnia też, że Nigeryjki "przeszły" na islam i przebywają "w domach swoich mężów". Sprawdził się więc najczarniejszy scenariusz, że w rzeczywistości zostały sprzedane jako seksualne niewolnice fanatyków religijnych.
Shekau podważył też informacje władz Nigerii o osiągniętym porozumieniu z Boko Haram i dwustronnej decyzji o zawieszeniu broni. W odpowiedzi terroryści zaczęli zajmować kolejne miejscowości, m.in. miasto Mubi. To kolejny krok ugrupowania, które dąży do przekształcenia Nigerii w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu.