Angelina Jolie zagrała intymną scenę z Mattem Damonem. Aktorka wystąpiła w filmie The Good Shepherd i jako filmowa ukochana Damona nie mogła stronić od erotycznych ujęć. Jak się okazało, wcale nie chciała ich unikać. Angelina wyznała, że bardzo lubi występować w "łóżkowych scenach".
Jolie stwierdziła, że nie czuje się skrępowana, kiedy musi zagrać seks przed kamerami. Nie wstydzi się widzów, nagości, ani bliskości mężczyzny, który ma być jej partnerem podczas ujęcia. Nawet jeśli ten mężczyzna jest przyjacielem kogoś, z którym dzieli życie.
Jeśli chodzi o fizyczne aspekty takich scen, to dla niektórych ludzi - dla mnie również - są one naprawdę łatwe. Trzeba po prostu znaleźć w drugiej osobie coś, co ci się podoba, co cię zachwyca, co akceptujesz i co daje ci radość. Później wystarczy cieszyć się sobą nawzajem.
W końcu chodzi o dwie dorosłe osoby, które mogą się sobą cieszyć i wiedzą, że to tak naprawdę nic nie znaczy. Cokolwiek się wydarzy między nimi, pozostanie w tej scenie i nie wyjdzie dalej.
Matt Damon wyznał dziennikarzom, że czuł się skrępowany podczas intymnych scen z Angeliną: Odgrywanie scen miłosnych z dziewczyną bliskiego przyjaciela było dziwaczne. Przecież wszyscy się znamy. Angelina nie podzielała jego oporów. Aktorka stwierdziła nawet, że woli udawać seks z kimś, kto przyjaźni się z Bradem:
To świetna sytuacja. Ludzie, z którymi jesteśmy związani w prawdziwym życiu mogą pozostać spokojni, bo znają nas - w innym wypadku martwiliby się chyba znacznie bardziej. To partner, który budzi najmniej niepokoju.
Wiecie, reakcja jest mniej więcej taka: "No, powodzenia, mam nadzieję, że nie będziecie za bardzo skrępowani". A co do różnicy miedzy całowaniem Matta i Brada, to proste. Jeden jest moim przyjacielem, a drugi ukochanym.