Kasia Cichopek i Marcin Hakiel długo ukrywali swoje kłopoty finansowe. Nawet gdy, zmuszeni brakiem pieniędzy, musieli wyprowadzić się z własnego mieszkania i wynająć go obcym ludziom, Kasia zapewniała, że wszystko jest w porządku, a w wielkim, kupionym na kredyt domu nie mieszkają tylko dlatego, że nie czuła się w nim komfortowo.
Dopiero w nowym wywiadzie dla Gali Kasia i Marcin przyznają, że było naprawdę źle.
Przepłaciliśmy, przeinwestowaliśmy - potwierdza Hakiel.
Ich kłopoty finansowe zaczęły się podobnie jak tysięcy polskich rodzin - od zaciągnięcia wielkiego kredytu we frankach szwajcarskich. Nie kupili za niego jednak mieszkania, czy nawet wielkiego apartamentu. Chcieli zacząć dorosłe życie jak milionerzy - w wielkim, 500-metrowym domu w Wilanowie. Takim, który zrobiłby wrażenie nawet na najbogatszych. Niestety, zaraz potem zaczął się kryzys ekonomiczny, ceny walut wzrosły, a nieruchomości zaczęły tanieć. Obecnie nie ma szans na to, by Cichopkom udało się sprzedać dom za cenę zbliżoną do tej, za którą go kupili. Jak ujawnił niedawno Flesz, miesięczne raty kredytu Cichopków wynoszą ponad 10 tysięcy złotych. Z prostego rachunku wychodzi jednak, że może być to nawet dwa razy tyle. Ich dom kosztował ponad 3 miliony złotych, i to w stanie surowym.
Na okładce Gali zapowiedzieli, że opowiedzą "o popełnionych błędach i straconych pieniądzach".
Brak doświadczenia sprawił, że nie ustrzegliśmy się przed popełnianiem błędów - przyznaje Katarzyna. Kilka biznesów nam się nie udało. To była jednak ważna lekcja, z której wyciągnęliśmy wnioski na przyszłość.
Marcin daje do zrozumienia, że zawiedli się też na ludziach.
Przez to nauczyliśmy się nie ufać bezwzględnie żadnej osobie, która namawia nas na wspólny biznes - zapowiada w Gali. Dzisiaj do każdej tego rodzaju propozycji podchodzimy ostrożnie i z dystansem.