Po śmierci Anny Przybylskiej media przypomniały sobie o Agacie Mróz, kobiecie, która podobnie jak aktorka, odeszła bardzo młodo, u szczytu kariery, pozostawiając męża i malutkie dziecko. Jedna z najlepszych polskich siatkarek chorowała na białaczkę. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, zrezygnowała z terapii. Po urodzeniu dziecka podjęła leczenie, jednak okazało się, że jest już na nie za późno. Zmarła dwa tygodnie po przeszczepie szpiku kostnego, dwa miesiące po urodzeniu córki Lilki. O dramatycznej decyzji Mróz powstał w 2012 roku film Nad życie.
W rozmowie z magazynem Gala mąż zmarłej siatkarki, Jacek Olszewski, ujawnia, że tamte przeżycia w jakiś sposób uodporniły go na takie tragedie.
Przyzwyczaiłem się do śmierci. Dla mnie śmierć jest częścią życia. Ale nie jestem pogodzony z tym, że młodzi ludzie odchodzą, umierają nienaturalnie. Tak jak Ania. Każdy dzień może być ostatnim. W przypadku Ani czy Agaty to była choroba, więc każdy żyje nadzieją. Do samego końca się walczy.
Olszewski zwraca uwagę na to, że życie tych, którzy pozostali, jest trudne. On, podobnie jak Jarosław Bieniuk, ma dzieci. Ale także własne pragnienia i plany ułożenia sobie życia na nowo.
Czy ja teraz mam żyć do końca życia jako były mąż błogosławionej? - pyta w Gali. Przychodzili do mnie sąsiedzi i mówili: "Chcielibyśmy tu jakąś tablicę postawić". Drodzy państwo super, rozumiem wasze intencje, ale proszę sobie wyobrazić, jak ja mam codziennie przechodzić obok tablicy uświetniającej byłą żonę. Są szkoły imienia Agaty, hale widowiskowe. Z tym nie mam problemu. Ale nie będę też do końca życia jeździł na otwarcia i przecinał wstęgi. Trzeba się odciąć i iść do przodu. Lilka też potrzebuje kogoś, kto by wprowadził ją w żywioł kobiecości. Czasem czuję się jak eksponat na ścianie. Wisi taki na ścianie, każdy może przyjść, popatrzeć, ale nie dotykać, bo nie wolno. Wolno! To normalne. Lilka potrzebuje ciepła, osoby, do której może się przytulić. Ostatnio powiedziała: "Tato, idź na disco, znajdź sobie dziewczynę". Myślę, że na pewno gdzieś tam ktoś jest.
Gdy po śmierci Przybylskiej media zaczęły porównywać sytuację jej partnera do historii Olszewskiego, pojawiły się plotki i spekulacje, jakoby udzielali sobie wzajemnie wsparcia.
Olszewski zapewnia w wywiadzie, że to tylko wymysł tabloidów.
Znam ten mechanizm. W momencie tragedii wszyscy są z cierpiącymi, a po chwili, gdy ludzie ochłoną, emocje opadną - ocenia w Gali. Jak zdarzy się katastrofa, to się jednoczymy. My Polacy mamy słomiany zapał.
_
_