Anna Lewandowska, która w ubiegłym tygodniu promowała swoją pierwszą książkę, może być z siebie dumna. W ciągu zaledwie kilku miesięcy stała się jedną z bardziej znanych polskich celebrytek. Zaczynała jako mistrzyni Polski w karate, ale wkrótce, po małżeństwie z najbogatszym polskim sportowcem, odkryła w sobie talent do promowania fitnessu i zdrowych śniadań po "40 złotych za miseczkę". Żeby uczestniczyć w jej zajęciach, też trzeba mieć spore oszczędności. Przypomnijmy: Trening z Lewandowską kosztuje... prawie 3000 ZŁOTYCH!
Żona Roberta wciąż jednak uważa, że to za mało. Właśnie poskarżyła się na swoim blogu, że dręczą ją niespełnione ambicje. Zwierza się, że miewa w związku z nimi... napady lęku.
Czasem ogarnia mnie panika - im więcej wiem, tym bardziej widzę, jak wiele jeszcze muszę się nauczyć... - skarży się Lewandowska. Lubię stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Spoczywanie na laurach nie jest w moim stylu. Pamiętajmy o samodoskonaleniu się oraz ciągłym rozwoju. Aktywnego dnia!
Zacznijcie go od "power śniadania".
Zobacz też: Mannei do Lewandowskiej: "Miej to w DUPIE"