Miesiąc po pogrzebie Anny Przybylskiej ciągle nie brakuje osób, które chętnie zwierzają się tabloidom z jej intymnych spraw. Ostatnio w tej sprawie postanowił wypowiedzieć się zaprzyjaźniony ksiądz. Zapewnia w Super Expressie, że chociaż aktorka przez 13 lat deklarowała, że ślub nie jest jej do niczego potrzebny, to tak naprawdę skrycie o nim marzyła.
Anię poznałem przez jej ojca, zdawałem z nim maturę. Po latach znowu zapukała do moich drzwi... - wspomina w Fakcie ks. Bernard Zieliński. Najpierw przyjechała z rodziną, później odwiedzała mnie sama. Najczęściej przyjeżdżała do mnie na rowerze. Dużo rozmawialiśmy o sensie życia i śmierci. Ania nie miała ślubu kościelnego, bardzo chciała to nadrobić. Powiedziałem jej wtedy, że jest dobrym człowiekiem, cudowną matką i partnerką, a Pan Bóg patrzy na nasze życie całościowo.
Tych planów, nawet jeśli były, nie zdążyła zrealizować. Odeszła 5 października, po przegranej walce z rakiem trzustki.
Jak zapewnia ksiądz Bernard, Przybylska mimo że żyła w nieformalnym związku, była osobą głęboko wierzącą.
Bardzo chciała się wyspowiadać i ja jej tej spowiedzi udzieliłem - wspomina ksiądz. Bardzo często się za nią modlę.
Przypomnijmy, co na ten temat myśli Kuba Wojewódzki: Wojewódzki o pogrzebie Przybylskiej: "Ksiądz w kościele MÓWIŁ JAK SPRZEDAWCA MEBLI!"