Wkrótce miną 3 lata od śmierci Violetty Villas. Mniej więcej tyle czasu zajęło świdnickiemu sądowi ustalenie, że spadek po zmarłej artystce należy się jej synowi, nie zaś "opiekunce", która biła ją, rozpijała i doprowadziła dom w Lewinie Kłodzkim do ruiny. W tej sprawie toczy się przeciwko niej sprawa karna, w której jeszcze nie zapadł wyrok. Przypomnijmy, że biegli odkryli na ciele zmarłej liczne siniaki, ślady po wyrwanych włosach, zaniedbane zapalenie płuc, nieleczone złamanie nogi oraz wychudzenie świadczące o tym, że przed śmiercią była głodzona.
Obrażania były tak liczne, że początkowo ciężko było ustalić, które z nich spowodowało śmierć. Zobacz: Villas ZOSTAŁA ZAGŁODZONA? "To był dosłownie sam szkielet"
Wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł, gdyż oskarżona Elżbieta B. nie pojawia się w sądzie. Ciągle okupuje posiadłość Villas w Lewinie Kłodzkim, gdzie wraz z koleżanką urządziła pijacką melinę. Twierdzi, że nic złego nie zrobiła, a majątek należy się jej.
Świdnicki sąd uznał właśnie, że jednak nie.
W dniu 6 listopada odbyło się posiedzenie sądowe w sprawie dziedziczenia. Syn Violetty Villas został spadkobierc**ą** - potwierdza w Super Expressie Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Wyrok nie jest prawomocny, ale dowody, którymi dysponuje rodzina, nie pozostawiają co do niej żadnych wątpliwości. Biegli jednoznacznie orzekli, że w chwili podpisywania testamentu zmanipulowana przez opiekunkę gwiazda nie była świadoma tego, co robi.
Jestem wzruszony, tak samo jak mój syn Maciej, jedyny wnuk Violetty, który towarzyszył mi na sali sądowej. Mam nadzieję, że apelacja, którą może złożyć Elżbieta B., zostanie odrzucona i dom pozostanie w rękach naszej rodziny - komentuje w tabloidzie Krzysztof Gospodarek. Głównie chodzi o dom w Lewinie i pamiątki, które w nim są. Wszystko jest w opłakanym stanie. Po śmierci mamy zgłosiłem wniosek do Sądu Rejonowego w Kłodzku o zabezpieczenie spadku. Jednak komornik, który dokonał wtedy spisu rzeczy ruchomych, nie pozwolił mi niczego zabrać na przechowanie. Chciałem uratować choćby suknie mamy, skrzypce po dziadku albo dokumenty. Zabroniono mi tego, pozostawiając wszystko pod opieką Elżbiety B., która nadal mieszka w tym domu. Decyzję komornika też zamierzam wyjaśnić na drodze prawnej.
A to może nie być łatwe. Szczególnie, że dom Villas jest obecnie w fatalnym stanie. Zobacz: Opiekunka Villas nadal okupuje jej dom!