W maju ubiegłego roku wyszło na jaw, iż szefujący Fundacji Kid Protect Jakub Śpiewak lekką ręką wydawał zgromadzone przez nią środki. Głównie na siebie: drogie ubrania i kosmetyki, wycieczki zagraniczne, elektronikę, obiady w restauracjach oraz leki. Przypomnijmy, że główną działalnością statutową Kid Protect była ochrona dzieci przed zagrożeniami czyhającymi na nie w sieci, przede wszystkim przed pedofilią. Taką przynajmniej nadzieję mieli wpłacający datki na jej konto. Było to bulwersujące nie tylko ze względu na bezczelność i poczucie bezkarności Śpiewaka, ale również "czarny PR" dla organizacji pozarządowych, większości których działalność jest przecież uczciwa i przejrzysta. Zobacz: KRADŁ PIENIĄDZE fundacji na ciuchy Armaniego! "OKAZAŁEM SIĘ PODATNY NA POKUSĘ"
Wczoraj w Warszawie zapadł wyrok w tej kontrowersyjnej sprawie. Śpiewak został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu oraz zobowiązany do spłacenia łącznie 306 tysięcy złotych: 36 tysięcy zaległe pensje dla pracowników i składki na ZUS, 60 tysięcy na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym i pomocy postpenitencjarnej oraz 210 tysięcy złotych grzywny dla skarbu państwa. Dodatkowo przez pięć lat nie może pełnić funkcji kierowniczych w organizacjach pozarządowych, które dostają publiczne dotacje.
Sąd zdecydował również o podaniu wyroku do publicznej wiadomości w postaci ogłoszenia w ogólnopolskim dzienniku, na koszt skazanego.
Skąd Śpiewak weźmie na to wszystko pieniądze? Nie wiadomo, ale być może pomoże mu w tym jego nowy biznes, w którym nie chwali się swoimi personaliami. Przypomnijmy: Oszust z Fundacji Kidprotect rozkręca kolejny biznes!