Adam Fidusiewicz lubi zwracać na siebie uwagę, to już wiemy. Niedawno na przykład popisywał się przed fotografem Faktu siedząc na dachu kiosku (zobacz)
. Okazuje się, że jest gotów na większe dziwactwa, byle zostać zapamiętanym. Oto jak spotkanie z Adamem wspomina nasza czytelniczka:
Tuż przed świętami widziałam Fidusiewicza w Złotych Tarasach, w sklepie Saturn. Nie zwróciłabym na niego uwagi, ale miał przyklejone wielkie siwe wąsy. Niestety nie zrobiłam zdjęcia, nie miałam ze sobą aparatu.
Szkoda. Adam na pewno na to liczył. Na szczęście mamy Paintbrusha.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.