Maria Czubaszek zasłynęła ostrymi wypowiedziami dotyczącymi aborcji, w których przyznała, że sama poddała się takiemu zabiegowi i cieszy się, że nigdy nie została matką. Dzięki temu zaczęła pojawiać się w programach publicystycznych i śniadaniowych jako ekspertka od przerywania ciąży, antykoncepcji i praw kobiet. Ma równie liczne grono zwolenników, co i wrogów. Zobacz: "Bałam się, że da mi z liścia! Więcej SZACUNKU DLA MATKI POLKI!"
W najnowszym wywiadzie dla Dziennika 75-letnia publicystka tłumaczy, że nigdy nie uważała aborcji za idealne rozwiązanie, podkreśla jednak, że powinna być ona dostępna dla kobiet, które pragną się na nią zdecydować. Obowiązujące prawo sprzyja bowiem rozkwitowi podziemia aborcyjnego, w którym przerywanie ciąży dostępne jest dla kobiet zamożnych, często w zagrażających zdrowiu i życiu warunkach.
Ja nigdy nie mówiłam, że aborcja to coś dobrego, ale uważam, że w pewnych sytuacjach mniejszym złem jest usunięcie z różnych względów niechcianej ciąży, niż zabijanie czy porzucanie urodzonych już dzieci - mówi Czubaszek. W czasach PRL-u aborcji nie traktowano jak usunięcia migdałków, kobiety nie zgłaszały się masowo do lekarza mówiąc: proszę usunąć. Ale nie było też takiej histerii jak dziś. Było więcej normalnych aborcji, przeprowadzonych w normalnych warunkach szpitalnych, a nie takich pokątnych jak dziś. Nie było też tej obecnej turystyki aborcyjnej.
Wspomina również głośną sprawę profesora Bohdana Chazana, który odmawiając przerwania ciąży u jednej z pacjentek zmusił ją do urodzenia ciężko chorego i skazanego na śmierć w cierpieniach dziecka.
Czytałam też gdzieś, że od czasu nazwijmy to "przypadku doktora Chazana", bardzo zwiększyła się liczba młodych kobiet, które kupują w Internecie środki poronne. Robią to, bo boją się, że jak pójdą do lekarza, to spotka je to samo, co matkę tego nieszczęśliwego dziecka, której bardzo współczuję. A mówienie przez panią Beatę Kempę, że ustawa działa, bo dzięki niej jest tylko 300 aborcji rocznie, to absurd. Pani Beata to nie jest posłanką z mojej bajki, ale na pewno nie jest to głupia kobieta, więc nie uwierzę, że ona nie wie o tym, że te 300 aborcji to jest wierzchołek góry lodowej - przekonuje. A to, że niektóre kobiety się na to nie decydują, moim zdaniem ma pewne przełożenie na to, że coraz częściej czyta się o uduszonych, utopionych, czy porzuconych w krzakach noworodkach.
Przypomnijmy, iż prof. Chazan znalazł obrońców wśród innych celebrytów - m.in. u Cezarego "ogrodnika" Pazury: Pazura broni lekarza, który odmówił aborcji! "CHCIAŁ OCALIĆ ŻYCIE!"