Tomasz Kammel znany jest z tego, że udziela tylko mdłych, "wykastrowanych" wywiadów na swoich warunkach, które są raczej PR-owymi komunikatami, a nie zapisami prawdziwych rozmów. Miło zaskoczył nas więc jego dzisiejszy wywiad w Dzienniku, w którym zadano mu wreszcie kilka niewygodnych pytań. Rozmawiający z nim Robert Mazurek niestety bardzo szybko schodził z ciekawych tematów, ale dobre i to.
Dziennik: Jak czytałem, pół Warszawy huczało, że jest pan gejem, więc musiał się pan związać z kobietą, by podreperować image.
Kammel: (śmiech) Jedyne narzędzie, jakim dysponuję, jedyny sposób, by sobie z tym radzić, to nie komentować takich doniesień. Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia, bo cóż mógłbym powiedzieć?
Po tej odpowiedzi byliśmy pewni, że znowu się zręcznie wykręca. Osoby publiczne mają bowiem (na szczęście) opory przed kłamaniem wprost, wolą mówić właśnie coś w tym stylu: "To śmieszne. Cóż mógłbym powiedzieć?" Kilka pytań dalej prowadzący rozmowę wrócił jednak do tematu. I tu Kammel już nie wytrzymał. Nie ugryzł się w język? Jeżeli nie, to czemu zwlekał z powiedzeniem tego przez tyle lat? To przecież takie proste, tylko trzy słowa. Nie. Jestem. Gejem.
Dziennik: A gdyby pan był gejem, to jak Jacek Poniedziałek ujawniłby pan to czy uważał, że nic ludziom do pańskiego życia?
Kammel: Nie wiem, nie jestem gejem.
W dalszej części Tomek skomentował żenującą sesję Justyny Steczkowskiej na grobie ojca i przyznał, że bardzo się boi, że wkrótce przestaną zapraszać go jako prowadzącego firmowe biesiady:
Dziennik: Pochwalił pan otwartość Justyny Steczkowskiej urządzającej sobie na okładce "Vivy!" żałobną sesję na cmentarzu po śmierci ojca? To absolutny rekord Polski w żenadzie. Kammel: Uważam to za niefortunne i współczuję Justynie, że nie było wokół niej doradcy, który by ją przestrzegł, by tego nie robiła.
Dziennik: Nie boi się pan, że jak jeszcze z rok nie popracuje w telewizji, to będzie coraz gorzej? Coraz mniej będzie pan brał za koncerty, szkolenia.
Kammel: Boję się. Uczciwie mówię: boję się. Dlatego szukam pomysłów na nowe programy.
Nie wierzymy, że nie zadano tego jednego pytania: Jak to możliwe, że tak przystojny facet nie plącze się w żadne romanse i trwa w związku z kobietą, która jest źródłem podejrzeń o orientację?