Prawie 3 lata po śmierci Violetty Villas świdnicki sąd przyznał, że w chwili podpisywania podsuniętego jej przez opiekunkę testamentu, nie była świadoma tego, co robi. Przeciwko Elżbiecie B. toczy się równolegle proces o psychiczne nękanie podopiecznej i nieudzielenie jej pomocy. Syn zmarłej, Krzysztof Gospodarek, uważa, że to za mało i powinna ona odpowiedzieć za zabójstwo jego matki. Złożył już w sądzie wniosek o zmianę kwalifikacji czynu.
Na razie czeka na uprawomocnienie się wyroku, na mocy którego będzie mógł przejąć spadek po matce. Zdaniem szwagra Villas, Stanisława Mularczyka, nie zostało tego zbyt wiele. W rozmowie z Faktem Mularczyk ujawnia, że Elżbieta B. prawdopodobnie przepiła większość pieniędzy Villas.
Szastała kasą na prawo i lewo, stawiając alkohol znajomym wspomina Mulawa. Teraz znalazła sobie inne źródło dochodu. Przygarnęła do domu upośledzoną dziewczynę z dzieckiem.
Działka szwagra Villas sąsiaduje z jej posiadłością w Lewinie Kłodzkim. Jednak nie utrzymywali ze sobą kontaktów. Elżbieta B. odseparowała gwiazdę od krewnych, wmawiając jej, że wszyscy, z jej wyjątkiem, chcą jej zrobić krzywdę i okraść z majątku. Mularczyk, podobnie jak syn Villas, bezradnie patrzyli na to, co się dzieje.
Od lat niemal codziennie przychodziłem na swoją działkę, która sąsiaduje z domem świętej pamięci Villas. Doskonale wiem, co się tam działo - mówi mąż zmarłej siostry Villas. Opiekunka często znikała na kilka dni, zostawiając ją zamkniętą w domu. Wątpię, by Violetta coś w tym czasie jadła.
Biegli ustalili, że jedną z prawdopodobnych przyczyn śmierci gwiazdy było zagłodzenie. W chwili śmierci ważyła zaledwie 40 kilo.