Iza Adamczyk przyzwyczaiła się do luksusowego życia na koszt swojego narzeczonego. Dariusz K. obsypywał ją prezentami i przekonywał, że nie musi chodzić do pracy. Wszystko zmieniło się w połowie lipca, gdy, będąc pod wpływem kokainy, zabił przechodzącą na pasach kobietę. Marzenia Izy o beztroskim życiu u jego boku rozwiały się w jednej chwili. Na jaw wyszły też długi celebryty, który, jak się okazało, od lat żył ponad stan.
Obecnie Dariusz przebywa w areszcie śledczym na warszawskim Służewcu. Niedawno sąd podjął decyzję o przedłużeniu zatrzymania o kolejne 3 miesiące. Dariuszowi K. za umyślne zabójstwo przechodnia grozi do 12 lat więzienia. Polskie prawo zakłada bowiem, że jeśli ktoś wsiada to auta pod wpływem alkoholu bądź narkotyków to liczy się z tym, że może kogoś zabić.
Mimo tak niekorzystnych prognoz na przyszłość, Adamczyk zdecydowała się poślubić Dariusza K. Jego rodzina obawia się, że zrobiła to dla pieniędzy. Iza zapewnia jednak w Fakcie, że kierowała nią tylko miłość.
Jestem silną kobietą i nie wyobrażam sobie, aby można było postąpić w tej sytuacji inaczej - deklaruje w tabloidzie. Zrozumieliśmy ponownie siłę naszych uczuć i zadeklarowaliśmy sobie, że przejdziemy razem przez życie bez względu na to, jak trudny będzie to czas dla naszej rodziny. Każda sekunda, w której mogliśmy trzymać się za ręce i patrzeć sobie w oczy, była cenniejsza niż kiedykolwiek i gdziekolwiek indziej.
Ślub daje Izie możliwość swobodnego dysponowania majątkiem byłego męża Górniak, a w każdym razie tym, co z niego zostało. Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży domu w Milanówku Adamczyk planuje spłacić długi męża, kupić mieszkanie dla siebie i córek, a resztę zainwestować w swój rozwój zawodowy. Jak informuje Fakt, została właśnie szefową firmy doradczej.