Kopiowanie stylu życia gwiazd nie oznacza tylko podążania za modą i najnowszymi trendami. Czasami może stać się niebezpieczne, szczególnie dla dzieci, które nie potrafią jeszcze myśleć krytycznie o swoich idolach. Ostatnio najbardziej kontrowersyjną celebrytką stała się Kim Kardashian, którą na Twitterze obserwuje już 25,5 miliona osób, a na Instagramie prawie 22 miliony.
Kim znana jest z publikowania rozebranych, bardzo wyzywających "selfie". Ostatnio zasłynęła też pokazaniem gołych pośladków i piersi na okładce magazynu Paper.
Eksperci z organizacji zajmujących się sprawami dzieci i młodzieży ostro skrytykowali ostatnią rozbieraną sesję Kardashian. Zwracają uwagę, że wiele dziewczynek naśladuje celebrytkę i stara się kopiować jej "styl" w sieci. Naraża je to nie tylko na ośmieszenie, ale i na ryzykowane zachowania seksualne.
Narodowe Stowarzyszenie na Rzecz Przeciwdziałania Okrucieństwu Wobec Dzieci w Wielkiej Brytanii zauważyło, że wśród nastolatek pojawił się trend na robienie podobnych, rozbieranych zdjęć. Publikowane są bez niczyjej kontroli w mediach społecznościowych, wystawiając młode osoby na zagrożenie ze strony pedofilów.
Krytyka Kardashian nie jest tylko dmuchaniem na zimne. Brytyjski prokurator generalny Nazir Afzal, w 2012 roku doprowadził przed sąd gang stręczycieli z Rochdale, którego ofiarą padło 47 dziewczynek. Na podstawie swoich doświadczeń z przesłuchań i rozpraw stwierdził, że wiele z ofiar inspirowało się Kim i narażało w ten sposób na akty molestowania seksualnego.
Seksualizacja dzieci to poważny problem - powiedział Afzal. Rzeczywistość jest taka, że obecnie coraz młodsze dzieci są wystawiane na treści erotyczne. Kilka dni temu w magazynie widziałem zdjęcia Kim Kardashian. To właśnie sytuacja, gdy osoby stawiane za wzorzec pokazują, że właśnie tak powinno się żyć. Ale niestety, mężczyźni polujący na dziewczynki też chcą, żeby uwierzyły, że tak należy się zachowywać i że w taki sposób powinny wchodzić w kontakty z mężczyznami.
Z kolei organizacja Unia Matek alarmuje, że coraz więcej dziecięcych zdjęć erotycznych jest tworzonych przez same dzieci. Jej przewodnicząca i doradczyni rządowa Reg Bailey zwraca uwagę na powszechne zjawisko "sekstingu", czyli wysyłania sobie zdjęć erotycznych przez telefony komórkowe.
To, co uważano niegdyś za pornografię, a co dzisiaj jest powszechnie dostępne, bardzo się zmieniło w ostatnim czasie. Mnie też bardzo martwi seksting oraz wysyłanie erotycznych zdjęć przez SMS-y. Około jedna trzecia zdjęć, które policja zabezpiecza w przypadkach aresztowania za posiadanie dziecięcej pornografii, to własne zdjęcia nastolatków. To naprawdę niepokoi.