Mimo dwóch wyroków, w myśl których Elżbieta B. nie tylko nie ma prawa do spadku po zmarłej 3 lata temu Violetcie Villas, ale także przyczyniła się do jej tragicznej śmierci, "opiekunka" nie ma zamiaru opuścić domu w Lewinie Kłodzkim. Zapewnia, że do końca troskliwie opiekowała się gwiazdą.
Obdukcja zwłok zmarłej wykazała na jej ciele liczne obrażenia, siniaki i ślady po wyrwanych włosach. Ponadto gwiazda cierpiała na zapalenie płuc, złamanie kości udowej i niedożywienie. W chwili śmierci ważyła zaledwie 40 kilogramów. Dom w Lewinie Kłodzkim został zaś doprowadzony do stanu pijackiej meliny. W tej sytuacji sąd uznał Elżbietę B. winną niedopełnienia obowiązków i skazał ją na 10 miesięcy więzienia.
Skazana nadal jednak okupuje dom gwiazdy. Zapewnia, że czuje się niewinna, a majątek jej się "należy". Zagroziła też, że popełni samobójstwo. Zobacz: Opiekunka Villas nie odpuszcza: "NIE ODDAM MAJĄTKU! To mi się po prostu należy!"
Syn zmarłej, który planuje odbudować zrujnowaną posiadłość i urządzić tam dom pamięci, zapowiada w Super Expressie, że nie będzie delikatny wobec kobiety, która przyczyniła się do śmierci jego matki.
Osobiście dopilnuję, by opuściła dom w Lewinie - deklaruje Krzysztof Gospodarek. Zniszczyła go tak jak zniszczyła życie Violetty Villas. Musi ponieść karę. Dlaczego mam się litować nad losem kobiety, która odprowadziła do śmierci mojej memy? Bardzo chciałbym wyjaśnić jedną, ważną dla mojej rodziny kwestię. Elżbieta B. nie opiekowała się moją mamą przez 30 lat, jak sama twierdzi. Była przy niej, a raczej powinna być przez ostatnie kilka lat jej życia. Do czego doprowadziła, to już wszyscy wiemy.
_
_