Pięć tygodni przed świętami Bożego Narodzenia Monika Richardson Zamachowska postanowiła zaplanować je sobie i mężowi. Co ciekawe, robi to na łamach dzisiejszego Faktu. Za pośrednictwem gazety informuje o swoich planach i przy okazji... reklamuje swoją książkę.
Z rodzicami Zbyszka wybieramy się do mojego taty i jego żony Laury - wyznaje Monika. To od niej pochodzi genialny przepis na złotego indyka w solance, który znalazł się w mojej książce. U nas dzień Bożego Narodzenia oznaczał już tylko słodkie lenistwo i łasuchowanie, a na stole królował drób. Zwykle była to kaczka z jabłkami, którą przyrządzała ciocia Dorotka.
W kuchni toczyły się zawsze najważniejsze rozmowy i kto chciał naprawdę uczestniczyć w życiu rodziny, ten starał się choć na chwilę przysiąść na stołeczku przy piekarniku i przynajmniej posłuchać. Wigilię rozpoczynało czytanie Pisma Świętego i był to obowiązek któregoś z młodych mężczyzn w naszej rodzinie. Potem wszyscy dzieliliśmy się opłatkiem. Święta Bożego Narodzenia w moim domu to był zawsze najważniejszy czas w roku, czas dla rodziny i przyjaciół.
Jak wiadomo, dzieci Zbyszka nie zaliczają macochy do żadnej z tych kategorii. Czy podzielą się z nią w tym roku opłatkiem? Jeżeli tak, na pewno przeczytamy o tym w Fakcie.