_
_
W 2006 roku pomiędzy Józefem Oleksym i Aleksandrem Gudzowatym odbyła się rozmowa, w której były premier krytycznie wypowiadał się na temat polityków lewicy m.in Leszka Millera, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz jego żony. Szydził z prowadzonego przez nią programu w TVN Style:
Siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę - mówił Gudzowatemu. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. Że trzeba zdjąć kapelusik od bezy. I to jest k... program pierwszej damy! By się wstydziła takie programy prowadzić.
Zarzucił Kwaśniewskiej także to, że przesadziła z liftingami, podobnie zresztą jak jej bogate koleżanki.
Niestety za dużo tych liftingów - ocenił były premier. Najgorsze jest to, że one wszystkie jeżdżą do jednej kliniki w Szwajcarii. A każda klinika ma swoją technologię. Mają podobne naciągnięcia. Podobnie się to przy oczach układa. To jak wejdą trzy, Kulczykowa, Jurkowska czy Kwaśniewska, to od razu widać, gdzie były, w której klinice.
Kiedy w 2007 roku biznesmen zdecydował się ujawnić nagrania, Kwaśniewska i jej mąż, nazywany przez Oleksego "Olusiem, małym krętaczem" byli wściekli. Wyznania byłego premiera na długo położyły się cieniem na ich przyjaźni. Na szczęście, jak ujawnił Oleksy, wszystko już sobie wyjaśnili.
Na przyjęciu urodzinowym Aleksandra Kwaśniewskiego wręczyłem Joli kwiaty i przeprosiłem - wspomina w Super Expressie. Gdybym mógł cofnąć czas... Na szczęście Jolanta Kwaśniewska przyjęła moje przeprosiny. Ucałowaliśmy się bardzo miło. Wiem, że 7 lat temu źle się zachowałem. Było i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Jola pewnie też źle się z tym czuła. Oficjalne przeprosiny to była z mojej strony honorowa zaległość. Jestem już w takim wieku, że pewne sprawy lepiej pozamykać.
_
_