Jeszcze nie ucichła afera z "seryjnym gwałcicielem" Billem Cosby, a już kolejna gwiazda wyjawiła, że również padła ofiarą przemocy seksualnej. Na mocne wyznanie zdecydowała się Joan Collins, która przyznała, że została zgwałcona w wieku 17 lat. Do seksu zmusił ją... jej przyszły mąż.
81-letnia aktorka opowiedziała, jak Maxwell Reed zaprosił ją do swojego domu i zaproponował coś do picia. Aktor, który był starszy od Joan o 5 lat, poszedł wziąć kąpiel i zostawił nastolatkę ze szklanką rumu. Do drinka wrzucił jej pigułkę gwałtu. Pokazał jej także pisma pornograficzne.
Piłam drinka i oglądałam zdjęcia pornograficzne - wspomina gwiazda Dynastii. To nie były nagie kobiety, ale ludzie uprawiający wyuzdany seks. Byłam wystraszona, bardzo młoda i bardzo głupia. Potem urwał mi się film i ostatnie co pamiętam to, że leżę na sofie i on mnie gwałci.
Czułam się winna i zastraszona - dodała. Nie zerwałam z nim, ale umawialiśmy się przez kolejne miesiące. Zmuszał mnie do seksu. W końcu mi się oświadczył. Uznałam, że skoro zabrał moje dziewictwo nikt mnie już nie zechce i się zgodziłam.
Maxwell Reed zmarł w 1974 roku na raka.