Zwyczajem polskich gwiazd jest branie udziału w noworocznych imprezach. To właśnie wtedy mają szansę na największy zarobek. Miasta "biją" się o znanych i, podobno, lubianych, aby uświetnili swoimi występami sylwestrowe koncerty. Wrocławowi udało się ściągnął do siebie "królową" Dodę. Następnym razem władze miasta zastanowią się dwa razy, zanim znowu ją zaproszą...
Dorota występowała tuż przed północą. Gdy zaczęło się wielkie odliczanie, nie przestała śpiewać. Gdy zegar wskazywał już kilkadziesiąt sekund po dwunastej, zebrani na wrocławiskim rynku wciąż czekali, aż "królowa" skończy. To, że "zwykłych" ludzi Doda traktuje z góry, wszyscy wiedzą. Jednak tym razem nie przejęła się nawet obecnością prezydenta Wrocławia - Rafała Dutkiewicza. Dopiero, gdy łaskawie skończyła, urzędnicy mogli złożyć mieszkańcom spóźnione noworoczne życzenia.