Ostatnio Shia LaBeouf ma same kłopoty. Po głośnych narkotykowo-alkoholowych ekscesach i konfliktach z policją powróciła sprawa jego psychofanki. Kobieta włamała się do jego domu i zaczęła go napastować. Choć została aresztowana na 45 dni, już po czterech wyszła na wolność. Zobacz: Psychofanka LaBeoufa WŁAMAŁA SIĘ do jego domu!
To jednak nie koniec problemów LaBeoufa z kobietami. Ostatnio celebryta wyznał mediom, że... został zgwałcony w tegoroczne Walentynki. Do incydentu miało dojść podczas trwającego tydzień performance'u #IAMSORRY, w którym aktor brał udział.
Projekt artystyczny trwał pięć dni. 28-letni LaBeouf siedział w małym pokoju w galerii w Los Angeles i przyjmował gości. Przyjść mógł każdy i przed pomieszczeniem zrobiła się długa kolejka. Celebryta podejmował gości z papierową torbą na głowie z napisem "Już nie jestem sławny" - tę samą, którą później założył na premierę kontrowersyjnej Nimfomanki. Zobacz: Znany aktor "PROMUJE" NOWY FILM...
Jedna z uczestniczek wykorzystała podobno to, że aktor miał torbę na głowie i był przygotowany na dziwne, "artystyczne" zachowania. Shia udzielił wywiadu dla serwisu Dazed Digital, w którym wyznał, jak doszło do molestowania.
Jedna kobieta przyszła ze swoim chłopakiem, który był za drzwiami, kiedy to się stało - wspomina aktor. Smagała pejczem moje nogi przez 10 minut, a następnie rozebrała mnie i zaczęła gwałcić... Kiedy po wszystkim wyszła z rozczochranymi włosami i rozmazaną szminką, na zewnątrz setki ludzi czekały w kolejce.
Wśród tych ludzi była także Mia Goth, dziewczyna LaBeoufa. Kiedy weszła do pokoju, doszło między nimi do konfrontacji.
Byliśmy rozdzieleni na pięć dni, żadnej komunikacji. Więc to naprawdę skrzywdziło także i ją, bo sądzę, że wieść się szybko rozniosła. Kiedy przyszła i zażądała wyjaśnień, nie mogłem mówić. Oboje siedzieliśmy z tą niewyjaśnioną traumą w ciszy. To bolało.
Aktor nie zdradza, dlaczego nie zareagował na zachowanie kobiety i nie bronił się. Ma za to pretensje do pracowników galerii za ich brak reakcji i opieki.
Weszli, zdjęli mi torbę z głowy, zrobili "selfie" i poszli sobie. To inni przychodzili potrzymać mnie za rękę, popłakać ze mną. Niektórzy mówili mi, żebym się z tym "uporał" albo żebym "zachował się jak facet". Nigdy nie doświadczyłem takiej miłości, empatii i człowieczeństwa.
Po tym wywiadzie Jimmi Kimmel stwierdził, że Shia "najwyraźniej zwariował". Wiele wskazuje na to, że rzeczywiście ma problemy z odróżnieniem życia od narkotycznych zwidów i podejrzanych projektów artystycznych.