W sieci od kilku godzin krąży informacja zaczynająca się od nagłówka "S.A. Wardęga zginął podczas nagrywania nowego filmu! Ostatni film youtubera". Uważajcie, bo to, co wygląda na szokującą wiadomość jest zwykłym oszustwem.
Hakerzy usiłują wykraść w ten sposób prywatne dane internautów. Sylwester Wardęga jest najpopularniejszym polskim youtuberem. Postanowiono więc wykorzystać jego popularność do stworzenia wirusa, który naciąga naiwnych użytkowników i wykrada ich prywatne dane.
Do tragicznego zdarzenia miało dojść w sobotę wieczorem w Warszawie. Bloger miał zginąć podczas tworzenia kolejnego nagrania a cała sytuacja została zarejestrowana przez kamery monitoringu i dopiero teraz udostępniona w sieci.
Aby obejrzeć "ostatni film youtubera", o którym mowa w nagłówku wiadomości, trzeba wysłać SMS pod wskazany numer. W wiadomości zwrotnej otrzymuje się specjalny kod PIN, który służy do odblokowania rzekomego nagrania. Jak łatwo się domyślić, żaden film nie istnieje a naiwny internauta od tej pory będzie dostawał niechciane wiadomości. Za każdą z nich trzeba zapłacić prawie 5 złotych.