Kilka dni temu głośno zrobiło się o walce bokserskiej, stoczonej przez 62-letniego Mickey Rourke'a. Aktor i były pięściarz miał w ten sposób potwierdzić swój "wielki powrót" do sportu - była to jego czwarta z rzędu wygrana, dodatkowo z młodszym od niego o ponad 30 lat rywalem.
Szybko jednak okazało się, że cała walka była ustawiona, a 29-letni Elliot Seymour jest... bezdomnym. Owszem, uprawiał kiedyś boks, jednak od dłuższego czasu żyje w skrajnej nędzy i był gotowy na wiele za pieniądze. Zapłacono mu więc, żeby podłożył się w starciu z hollywoodzkim gwiazdorem.
Trenowali na jednej sali, więc zaproponowali mu ustawioną walkę. Miał sprawić, że Mickey będzie wyglądał przy nim dobrze - relacjonuje brytyjski Daily Mail. Osoby z otoczenia Seymoura nie mają wątpliwości, że "pojedynek" został wyreżyserowany:
Walka z pewnością została ustawiona. To całe rzucanie się na liny, nietrafione uderzenia, stykanie się rękawicami, opuszczanie rąk... - wylicza informator gazety. Ludzie z Wild Card Gym, gdzie trenował Elliot, dobrze znali jego fatalną sytuację życiową. Widzieli, że w zasadzie mieszka na ulicy. Postanowili więc wystawić go przeciwko Rourke'owi. To idealna sytuacja: Seymour trochę zarobi, może przestanie być bezdomny. Jest zawodowym bokserem, ale jego kariera zmierza donikąd, więc nie miał nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Nie wiadomo, jaką stawkę otrzymał za ośmieszenie się w towarzystwie Mickey'go na ringu w Moskwie. Można go jednak zrozumieć. Po co jednak takie "zwycięstwo" 62-letniemu gwiazdorowi? Naprawdę myślał, że nikt się o tym nie dowie?