Początek roku to czas planów i nowych przedsięwzięć, także dla Britney Spears i Paris Hilton. Byłe przyjaciółki ciągle rywalizują o uwagę mediów. Niedawno Paris posunęła się do tego, że flirtowała z byłym mężem Britney - Kevinem Federline. Teraz chce wykorzystać pomysł piosenkarki i otworzyć własną sieć klubów ze striptizem.
Britney jest autorką tego projektu. Podobno piosenkarka już prowadzi negocjacje z inwestorami. Rozmowy były utrzymywane w tajemnicy, ale wyszło na jaw, że Spears chce mieć własną sieć barów, w których można będzie popatrzeć na rozebrane dziewczyny. Kluby powstaną w Las Vegas, zaś inwestycja będzie warta wiele milionów dolarów.
Pogłoski przeniknęły do mediów i dotarły do Paris. Dziedziczka zareagowała natychmiast, w sposób łatwy do przewidzenia. Ogłosiła, że otworzy własną sieć klubów topless. Również w Las Vegas. Znajomi Britney twierdzą, że wokalistka jest wściekła:
Britney była ogromnie podekscytowana swoim projektem. Myślała o nim od miesięcy. Teraz, w obecnej sytuacji, jest naprawdę wkurzona na Paris. Wcale nie chodziło o to, że Hilton imprezowała i flirtowała z Kevinem. Brit była wściekła na nią już wcześniej.
Brit zawsze postrzegała striptiz jako coś w rodzaju sztuki - uważa, że trzeba mieć do tego talent. Więc kiedy przedsiębiorcy z Las Vegas zgłosili się do niej i powiedzieli, że chcą z nią współpracować, ochoczo zgodziła się na tę propozycję. Zamierza otworzyć trzy ekskluzywne kluby ze striptizem. Postanowiła, że nazwie je "Toxic Heaven".
I wtedy okazało się, że Paris dowiedziała się o jej planach. Ta wiadomość dotarła do dziedziczki przez jej siostrę, Nicky, która pracuje w branży hotelarskiej. Paris stwierdziła, że też chce dostać kawałek z tego tortu. Postanowiła znaleźć inwestorów i otworzyć własną sieć. Nazwie swoje kluby "Shagadillic". Już prowadzi rozmowy z biznesmenami i zamierza włączyć w to Nicky; w ten sposób wszystko zostanie w rodzinie. Myśli, że z łatwością pokona Britney.