Stephen Hawking, genialny astrofizyk, przyznał w ostatnim wywiadzie, że spodobało mu się występowanie w roli aktora. Brytyjski profesor, który cierpi na stwardnienie zanikowe boczne, zagrał już w kilku serialach w tym w Teorii wielkiego podrywu. Przykuty do wózka Hawking stwierdził, że swoją "rolę życia" widzi w filmie o... Jamesie Bondzie.
Nadawałbym się do roli w kolejnej części Jamesa Bonda. Byłym doskonały jako główny czarny charakter i przeciwnik agenta. Myślę, że wózek i komputerowy głos doskonale wpasowałyby się w tę rolę - powiedział w wywiadzie dla magazynu Wired.
Faktycznie, Hawking stał się już ikoną amerykańskiej popkultury. Jego animowana wersja pojawiła się w Simsonach, Futuramie i serialu Family Guy. Wystąpił też w serii Czerwony karzeł i... użyczył głosu postaci w disneyowskiej bajce Wróżkowie chrzestni.
Chcielibyście zobaczyć go w kolejnej części Bonda, z białym kotem na kolanach?