Dlaczego Edyta Górniak zarobiła 100 tysięcy złotych za zaśpiewanie dwóch piosenek z pół-playbacku? Czy to nie przesada? Rozumiemy, że trzeba płacić duże pieniądze gwiazdom, które muszą opłacić cały zespół muzyków, ale podczas krakowskiego koncertu Edyty jej zespół... nie miał podłączonego sprzętu! Wypatrzył to nasz czytelnik. Górniak wyrównała tym samym poziomem do Gosi Andrzejewicz, której "zespół" to jacyś koledzy z podwórka udający, że grają na wyłączonych instrumentach. Zabawe - równie dobrze zamiast muzyków Edyty moglibyśmy wystąpić my. Albo ktokolwiek.
Tego samego dnia popis dała też Kasia Kowalska. Ona z kolei "zaśpiewała" z pełnego playbacku. Nie kryła się z tym za dobrze, zabierała mikrofon od ust, gdy w tle słychać było jeszcze jej głos. Za występ wzięła 50 tysięcy złotych, być może nie było warto się wysilać. Za ile by zaśpiewała, za 100?