Amerykańskim show biznesem wstrząsnęła informacja o śmierci małżeństwa celebrytów. Znany raper Earl Hayes zastrzelił swoją żonę, aktorkę i tancerkę Stephanie Moseley. Przyczyną tragedii była rzekoma zdrada, jakiej Moseley miała dopuścić się z piosenkarzem Treyem Songzem.
W poniedziałek nad ranem w trakcie kłótni w Hayes zastrzelił żonę. Zdarzenie miało miejsce w ich apartamencie w Los Angeles. Kiedy sąsiedzi usłyszeli wystrzały, wezwali policję. Na miejscu pojawił się cały oddział SWAT. Kiedy funkcjonariusze weszli do apartamentu rapera, ten popełnił samobójstwo używając tego samego pistoletu, z którego zastrzelił żonę.
Świadkiem sytuacji był znajomy małżeństwa, sławny bokser Floyd Mayweather, który współpracował z Hayesem na początku jego kariery. Kiedy raper wpadł w szał, zadzwonił do przyjaciela używając aplikacji do prowadzenia wideorozmów. Na oczach bezradnego Mayweathera zabił żonę, a potem siebie.
Trey Songz ma w środowisku opinię i przezwisko "złodzieja cudzych dziewczyn". Bliska przyjaciółka Moseley, aktorka i modelka Eva Marcille utrzymuje jednak, że Stephanie z pewnością z nim nie spała. Po wydarzeniu udzieliła wywiadu magazynowi ET:
Stephanie była aniołem! - powiedziała zszokowana Marcille. Naprawdę była, dla każdej osoby, którą spotkała. Była przez wszystkich kochana. I nigdy, przenigdy o niej nie zapomnimy. Miałyśmy podobną sytuację życiową, razem przez to przechodziłyśmy. Jej życie nie było usłane płatkami róż, zwłaszcza ostatnio... Ale nie myślałam, że dojdzie do czegoś takiego!
Nie wiadomo, jakie ostatnie wydarzenia miała na myśli Marcille. Policja bada sprawę i będzie przesłuchiwać świadka morderstwa.