Małgorzata Kożuchowska dwa miesiące temu urodziła swoje pierwsze dziecko. Chociaż na razie w Internecie pokazała tylko zdjęcie rączki chłopca oraz wózka, w którym zabiera go na spacer, narodziny dziecka aktorki były prawdziwą sensacją. Najbardziej wzruszeni byli dziadkowie. Ojciec aktorki, Leszek Kożuchowski ogłosił nawet, że na świat przyszedł "następca tronu". Przypomnijmy: Ojciec Kożuchowskiej: "Gosia urodziła NASTĘPCĘ TRONU!"
Nie jest tajemnicą, że Kożuchowska jest bardzo religijna, podobno po porodzie przeszła nawet na rygorystyczną dietę świętej Hildegardy. Po raz pierwszy na salonach pojawiła się na koncercie świątecznym w Pałacu Prezydenckim, gdzie skomentowała swoje macierzyństwo. Kożuchowska stwierdziła, że dziecko było wymarzonym prezentem od losu i "widocznie czymś sobie zasłużyła" na takie szczęście:
Jak sobie tym myślę, to się wzruszam. Ostatnio w ogóle łatwiej się wzruszam niż do tej pory. Nie wiem, czy to dobrze czy źle. To był wymarzony prezent od losu. Czymś sobie na to zasłużyłam widocznie. Może mam tu jakieś jeszcze zadanie do wypełnienia... I tak na to patrzę. Będziemy cieszyć się tym prezentem razem - powiedziała w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
To jest dla mnie oczywiście wielkie szczęście. Ale chciałam jak każda normalna kobieta przeżyć ten czas w spokoju. Biorąc pod uwagę, jaki to wpływ będzie miało dla mojego dziecka, starałam się nie poddawać wielkim emocjom. Nie dać się wkręcić w medialne tryby. Myślę, że to mi się udało. Starałam się raczej wycofać. Oczywiście na tyle, na ile było to możliwe. Przestałam wchodzić na jakiekolwiek portale i dobrze mi to zrobiło na głowę - dodała.