To naturalne, że gwiazdom i celebrytom sława szybko uderza do głowy, przez co uważają się za "lepszych" od reszty społeczeństwa. Gorzej się dzieje, kiedy ludzie też w to uwierzą i usługują im nawet kosztem narażania zdrowia i życia innych.
Niedawno konsekwencje lekkomyślnego gestu uwielbienia wobec gwiazdy poniósł meksykański pilot, którego imienia nie ujawniono mediom. Podczas lotu wpuścił do kokpitu dwie celebrytki z Meksyku: 23-letnią piosenkarkę Esmeraldę Ugaldę i jej przyjaciółkę, 19-letnią aktorkę Samadhi Zendejas.
Zachwycony młodymi idolkami zrobił sobie z nimi serię zdjęć w kabinie. Założył im po kolei swoją służbową czapkę i pozwolił... usiąść za sterami samolotu i przez chwilę nim kierować. Uwiecznił dziewczyny, prężące się nad kontrolkami i wajchami, od których zależało życie kilkuset pasażerów.
Po wylądowaniu pochwalił się zdjęciami na Twitterze. Te szybko rozeszły się po sieci i trafiły w ręce jego przełożonych. Mężczyzna został w trybie dyscyplinarnym zwolniony z pracy za narażanie życia pasażerów.
Rzecznik linii lotniczych Jorge Badia nie ma wątpliwości, że doszło do złamania zasad, które zaostrzono po atakach z 11 września:
Nie możemy pozwolić, aby pilot popełnił tego typu błąd, to niedopuszczalne - zapewnił w oświadczeniu Badia. Nawet jeśli działał autopilot, nie można doprowadzić do takiej sytuacji. Nie wolno nam wpuścić ludzi do kabiny, nawet jeśli są aktorami bądź aktorkami. Jesteśmy poważną firmą i jesteśmy głęboko zasmuceni, że jeden z członków naszej załogi zachował się w ten sposób. Prawo lotnicze mówi, że goście nie mają wstępu do kabiny pilota w trakcie lotu.
