Maryla Rodowicz przy okazji "afery" z odwołanym występem Dody w Iraku chwaliła się, że sama nie ma gwiazdorskich zachcianek. Wspominała swoje zasługi - poleciała do żołnierzy zwykłym samolotem rejsowym, z niepełnym zespołem. Lansik.pl dowiedział się, że Maryla nie uważa się jednak za równą "zwykłym" ludziom. Nic dziwnego, kilkadziesiąt lat kariery poczyniło w jej psychice nieodwracalne szkody.
Konduktor zachęcał do odwiedzenia wagonu restauracyjnego - wspomina cytowany przez Lansik informator, który jechał z Rodowicz jednym pociągiem. Postanowiłem wybrać się na małą przekąskę, ale przy wejściu okazało się, że siedzi w nim "gwiazda" i wejścia nie ma. Płacąc za bilet, pasażerowie mają zapewniony dostęp do posiłków. Nie spodziewałem się, że tę możliwość odbierze mi "święta krowa", która zajmie cały wagon.
Co ciekawe - Rodowicz nie wsiadła do pociągu na dworcu, ale na bocznicy. Miejmy nadzieję, że bez uzbrojonej eskorty...