W piątek Fakt poinformował, że Edycie Herbuś w końcu udało się namówić Mariusza Trelińskiego na ślub. Podobno reżyser obiecał jej, że pobiorą się po jego kolejnej premierze. Zdaniem pracowników Teatru Wielkiego to może być z jego strony gra na zwłokę. W dzisiejszym Dzień Dobry TVN Herbuś komentowała te doniesienia i zapewniała, że akurat z terminem nie byłoby kłopotu.
Byłam właśnie w trakcie prób do nowego spektaklu, gdy dostałam kilka SMS-ów "mam nadzieję, że jestem zaproszona" - wspomina w telewizji. Doniesiono mi, że ponoć wybłagałam u Mariusza ślub. Że po premierze to nie jest trudno, bo jest jedna za drugą. Oczywiście, że się z tego śmiejemy wspólnie. Gdybym się tym przejmowała, mogłabym być jedną z głównych frustratek tego kraju.
Wygląda na to, że oświadczyn na razie nie będzie.
Zobacz też: Herbuś: "Zostaję w Nowym Jorku na cały styczeń!"