Jesienią 2012 roku Katarzyna Figura wyznała publicznie, że jej małżeństwo z Kaiem Schoenhalsem jest szczęśliwe tylko na pokaz. Okazało się, że pod pozorami, odgrywanymi na potrzeby sesji okładkowych, kryje się rodzinny dramat. Aktorka ujawniła, że mąż od lat znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Twierdziła też, że wyżywał się na ich córkach i "rzucał w nie butem".
Przez lata ukrywałam jak naprawdę wygląda moje prywatne życie. Dlaczego? Która kobieta chce przyznać, że tkwi w toksycznym związku? Że jest poniżana, upokarzana, bita? I, co najgorsze, pozwala na to! - wyznała na łamach Vivy. Od lat jestem samotna i zmęczona.
Krótko potem aktorka złożyła w sądzie pozew rozwodowy, w którym domaga się orzeczenia winy męża. Jednak przez prawie dwa lata nie udało jej się znaleźć świadka, który potwierdziłby jej wersję wydarzeń. W międzyczasie mąż złożył w sądzie pozwy o naruszenie dóbr osobistych i stanu posiadania. Zapowiadało się, że aktorka przegra wszystkie trzy sprawy. Teraz nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji.
Jak donosi Fakt, Kai Schoenhals niespodziewanie zrozumiał, że kocha żonę i chce, żeby do niego wróciła. Zaczęło się od jego przeprowadzki do Trójmiasta, gdzie od roku mieszka Figura z córkami. Oficjalnie Schoenhalsowi chodziło o to, by być bliżej dzieci. Z czasem jednak on i Katarzyna zaczęli coraz więcej rozmawiać.
Widywali się, by omówić sprawy wychowawcze, lecz ostatnio Kai zaprosił ją na kolację - ujawnia osoba z otoczenia rodziny. Nalegał, więc się zgodziła. W czasie kolacji uklęknął i chciał jej wręczyć pierścionek. Wyznał jej miłość i zapewnił, że się zmienił.
Podobno oszołomiona aktorka poprosiła o czas do namysłu. Jednocześnie wyszło na jaw, że kolejna rozprawa rozwodowa, wyznaczona na 11 marca została przesunięta bezterminowo.