24-letnia Zofia P., którą, jak twierdzi, w miniony weekend próbował zgwałcić syn Superniani, dwukrotnie potwierdziła swoją wersję wydarzeń. Jak wyznała, Paweł Z. zmuszał ją do seksu, a kiedy się nie udało, rozwścieczony bił ją pięściami po twarzy i dusił.
Mam dużo siniaków i otarć na rękach, szyi i przy twarzy. Mam także ułamany ząb - informuje 24-latka w rozmowie z Super Expressem.
Przy takich obrażeniach policjantom łatwo było uwierzyć w jej wersję wydarzeń. Mimo że obrońcy Pawła Z. zrobili wszystko, by podważyć wiarygodność skrzywdzonej dziewczyny.
Zadawali mi mnóstwo dziwnych pytań, wyciągali wpisy z Facebooka, jakieś zdjęcia i sugerowali, że wynika z nich, że lubię się drażnić - wspomina Zofia P. Dawali mi do zrozumienia, że to ja go sprowokowałam swoim zachowaniem do gwałtu, że to wszystko moja wina. Na szczęście ani prokurator ani sąd nie potraktowali tej sprawy pobłażliwie.
Jak wynika z relacji znajomych i byłej dziewczyny Pawła Z., nie trzeba go wcale prowokować, bo sam z siebie jest agresywny. Zobacz: Była dziewczyna Pawła Z.: "Ma PROBLEMY PSYCHICZNE i potrafi manipulować ludźmi"
Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o 3-miesięczny areszt dla syna celebrytki. Czekają go więc święta za kratkami.
Jego ofiara wyznaje w tabloidzie, że podczas jej przesłuchania, Zawadzka kręciła się po korytarzu. Policjanci dopilnowali, żeby się nie spotkały.
Po przesłuchaniach policjanci wyprowadzili mnie tylnym wyjściem, bo nie byli pewni, czy nie spotkam jego matki gdzieś na korytarzu - wspomina Zofia P. Potrzebuję teraz spokoju, na szczęście mam przy sobie bliskie osoby, które zatroszczą się o mnie.
_
_