Katarzyna Skrzynecka pozostawiła swoją hondę w miejscu, gdzie dokładnie tarasowała wyjazd z podziemnego garażu i udała się na zakupy. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na znak informujący, że parkujące w tym miejscu pojazdy zostaną odholowane. Widocznie w czasie wyprzedaży wszyscy tracą głowę. Tym razem aktorka miała szczęście, bo po powrocie zastała samochód na miejscu.
Najwyraźniej Kasia tak wierzy w swój urok osobisty, że żadne zakazy jej niestraszne. Zapewne liczyła na to, że policjant albo strażnik miejski tak rozczuli się jej widokiem, że nie wlepi jej mandatu - pisze Fakt. A przecież Kasia jest wielką gwiazdą i powinna dawać innym dobry przykład.
Może bez przesady z tą wielkością...?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.