Avril Lavigne niedawno deklarowała, że nie dba o uwagę ani o opinie innych. Stwierdziła, że ci, którzy jej nie lubią, to zwyczajne zera. Jednak jej pewość siebie jest zdumiewając krucha. W Sylwestra najwyraźniej zapomniała o swoim motto. Nie była w stanie znieść myśli, że nie znajduje się w centrum uwagi swoich widzów. Kiedy raper Lil Jon odliczył ostatnie sekundy starego roku zamiast niej, gwiazdka rozpłakała się jak dziecko, któremu zabrano cukierek.
Avril i Lil Jon wspólnie prowadzili imprezę sylwestrową w klubie Prive, należącym do kompleksu Planet Hollywood w Las Vegas. Raper miał być DJ-em, a Avril powierzono noworoczne odliczanie. Świadkowie opowiadają, że przez jakiś czas wszystko toczyło się zgodnie z planem. Jednak kilka sekund przed północą Lil Jon "chwycił własny mikrofon i przyciągnął uwagę wszystkich".
Raper nie dał sobie odebrać inicjatywy. To on odliczał sekundy. Upokorzona Avril zaczęła płakać. Piosenkarka poszukała pocieszenia u swojego męża, Derycka Whibleya. Lamentowała: To ja chciałam przeprowadzić odliczanie! Świadkowie twierdzą, że uspokoiła się dopiero wtedy, gdy na stole pojawiła się butelka szampana.