Lekarze zgodzili się, żeby Przemek Saleta rozpoczął treningi. Bokser będzie musiał jednak uzbroić się w cierpliwość; minie sporo czasu, zanim wróci do dawnej formy. Przed operacją bez większego trudu ćwiczył z najwyższym obciążeniem, teraz męczy się z tym minimalnym:
Jeszcze niedawno nie było maszyny, na której bym nie brał maksymalnych ciężarów. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, ale i tak to jest 30, najwyżej 40 procent prawdziwego Przemka Salety. Jestem słaby jak dziecko. Blizna boli mnie przy każdym gwałtownym ruchu.
Na razie bokser będzie mógł trenować tylko na siłowni, najwyżej 3 - 4 razy tygodniowo, a ćwiczenia nie powinny trwać dłużej niż godzinę. O treningach bokserskich nie ma na razie mowy. Przemek nie ukrywa, że nie może się ich doczekać: Zakończyłem już karierę, ale wciąż uwielbiam czuć rękawice na pięściach.
Pierwsza okazja, żeby się zmierzyć z kimś na ringu, nie zdarzy się jednak wcześniej niż za trzy tygodnie.