Pasmo sukcesów Idy Pawła Pawlikowskiego trwa. Czarno-biały, oszczędny w środkach wyrazu film zgromadził zaskakująco dużą widownię w kinach na całym świecie, zdobywa coraz więcej nagród na międzynarodowych festiwalach i jest polskim kandydatem do Oscara. W połowie grudnia ogłoszono, że Ida została nominowana do Złotych Globów w kategorii _**Najlepszy Film Obcojęzyczny**_. Złote Globy uważane są za prognozę nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, zatem apetyty na pierwszego od lat "polskiego Oscara" są coraz większe.
Fenomen Idy skomentowała na antenie TVN 24 Agnieszka Holland. Od lat tworząca za granicą reżyserka przyznała, że spodziewała się sukcesu tego obrazu, nie przypuszczała jednak, że będzie on tak wielki, głównie ze względu na specyfikę historii.
Ja myślałam, że "Ida" odniesie sukces, ale nie podejrzewałam, że będzie on tak globalny. Szczególnie, że jest to obraz ostentacyjnie i bezczelnie minimalistyczny. Jest czarno-biały, w formacie którego nie używa się od 30, 40 lat, opowiada o sprawach które są bardzo polskie, a jednocześnie bardzo uniwersalne - oceniła Holland. Zaczyna się nakręcać takie wielkie napięcie i przekonanie, że "Ida" dostanie Oscara. Ja myślę, że ma ogromne szanse i jest faworytem.
Przypomnijmy, że Polska ma na swoim koncie łącznie 10 statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej - m.in. dla Janusza Kamińskiego za zdjęcia do Listy Schindlera i Szeregowca Ryana, Romana Polańskiego za reżyserię Pianisty, Jana A. P. Kaczmarka za muzykę do Marzyciela, Andrzeja Wajdy za całokształt twórczości oraz zeszłoroczną, dla najlepszego animowanego filmu krótkometrażowego pt. Piotruś i wilk, będącego koprodukcją polsko-brytyjską.
Ogłoszenie nominacji zaplanowano na 15 stycznia, a rozdanie nagród - na 22 lutego. Trzymamy kciuki!