Po głośnym na całym świecie ataku hackerów na serwery firmy Sony Pictures oraz groźbie zamachów na kina, które zdecydują się wyświetlać film _**The Interview**_, producenci zadecydowali o odwołaniu jego premiery. Opowiada on o dwójce dziennikarzy (Seth Rogen i James Franco), którzy lecą do Korei Północnej przeprowadzić wywiad z Kim Dzong Unem. Zostają jednak zwerbowani przez agentów CIA i podejmują się misji zabicia dyktatora. Taki scenariusz nie spodobał się oczywiście w Korei Północnej, która zdecydowała się zatrudnić hackerów i zastraszyć Sony.
Jednak po fali krytyki, która spłynęła na producenta po odwołaniu premiery, firma skierowała film do dystrybucji w formie wirtualnej za pośrednictwem najpopularniejszych platform. Koszt to nie więcej niż 10 dolarów, czyli nieco ponad 30 złotych. Niestety, pierwsze recenzje nie są zbyt dobre.
Film jest koszmarny. Nie spodziewałem się arcydzieła, ale jak na obraz z tak śmiesznym facetem, jak Seth Rogen jest po prostu bardzo zły - relacjonuje Business Insider. Mnóstwo żartów z puszczania bąków i przeklinania. Nie musicie czuć patriotycznego obowiązku, żeby obejrzeć "The Interview", jest tak zły.
Recenzent The Wired jest jeszcze ostrzejszy i zastanawia się, czy atak hackerski w ogóle miał miejsce: Trudno uwierzyć, że to Korea Północna dokonała ataku hackerskiego na Sony z powodu tego filmu. Wydaje mi się, że Sony dokonało ataku samo na siebie. Brawo, to naprawdę mistrzowskie posunięcie! – podsumowuje.
W opiniach przewija się jeden główny wątek: The Interview może być symbolem walki o wolność słowa, ale tylko z powodu kontrowersji i międzynarodowego napięcia, które wywołał, z pewnością nie zaś w związku ze scenariuszem i skeczami, które znalazły się w filmie.
Dodajmy, że film pokazywany jest w 300 niezależnych kinach w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w mediach społecznościowych karierę robi przerobione zdjęcie Kim Dzong Una w pełnym makijażu, podpisywane hasztagiem #YouCantSilenceOurFreedomOfSpeech.