W pierwszy dzień świąt swoją premierę miał nowy film Marcina Kryształowicza (znanego głównie z głośnej Obławy) pt. _**Pani z przedszkola**_, z Krystyną Jandą, Karoliną Gruszką i Agatą Kuleszą w rolach głównych. Tak świetna obsada powinna gwarantować dobrą rozrywkę na poziomie, jednak polska kinematografia po raz kolejny udowadnia, że może być dokładnie odwrotnie.
Recenzje Pani z przedszkola (wymawianej w telewizyjnej reklamie jako "pani z przeCZkola") są miażdżące i nie pozostawiają wątpliwości, że ponownie mamy do czynienia z kolejną dramatycznie nieśmieszną komedią. Tomasz Raczek, jeden z najlepszych polskich krytyków filmowych nie zostawił na filmie Kryształowicza suchej nitki:
Reklamowany jako "komedia, jakiej nie było", w rzeczywistości wtrąca w głęboką depresję i zmusza do załamania rąk. Ostrzegam: to nie jest śmieszny film. Ani zabawny. Ani wesoły. Ani lekki. Ani zaskakujący. (...) Nawet całujące się Agata Kulesza i Karolina Gruszka nie robią na nikim wrażenia. Kompletna klęska! - pisze Raczek na swoim profilu na Facebooku. Niestety ta niezdarnie moralizująca erotyczno-psychologiczno-maniakalna opowieść o życiu pewnego znerwicowanego artysty, który cierpi na przedwczesny wytrysk (sic!), dowodzi, że pomimo ostatnich sukcesów, polski film ciągle nie daje gwarancji satysfakcjonującego spędzenia czasu w kinie.
Gdy patrzyłem na pojawiające się kolejno na ekranie Kuleszę, Gruszkę i Jandę, miałem wrażenie jakby ktoś wrzucał złote 20 dolarówki do jednorękiego bandyty - w okienku kolorowo migało, ale o żadnej wygranej nie można było marzyć. Zmarnowane talenty, zmarnowane pieniądze, a ja musiałem przepraszać rodzinę, że zabrałem ją w Święta do kina na coś takiego.
Wybierzecie się do kin?