W świątecznym numerze Vivy ukazał się materiał z udziałem premier Ewy Kopacz, która pojawiła się również na okładce. Retusz sprawił, że trudno było ją rozpoznać i wywołał wiele złośliwych komentarzy. Zobacz: Ewa Kopacz na okładce "Vivy"! (FOTO)
Okazało się, że występ szefowej Rady Ministrów w kolorowym magazynie jest znacznie bardziej problematyczny. Sesja zdjęciowa opatrzona została bowiem stosownymi podpisami dotyczącymi firm, producentów i marek ubrań i dodatków, a Kopacz zamiast udzielić wywiadu, wystąpiła w materiale sponsorowanym z lokowaniem produktu. Zobacz: "Viva" broni sesji z Kopacz! "To nie promocja marek"
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów od samego początku zapewniała, że nie wiedziała o takiej praktyce Vivy, a podpisy pod zdjęciami umieszczono bez wiedzy premier. Teraz wydawca dwutygodnika, Edipresse, tłumaczy się z wpadki i potwierdza, że ani Kopacz, ani jej pracownicy nie wiedzieli, że w artykule znajdą się reklamy ubrań.
Wydawca dwutygodnika VIVA! oświadcza, że w numerze 26. z dnia 18.12.2014 r., w materiale redakcyjnym zawierającym fotografie i wywiad z Prezes Rady Ministrów Panią Ewą Kopacz, podane zostały bez wiedzy Prezes Rady Ministrów informacje o producentach ubrań i biżuterii wykorzystanych do stylizacji - czytamy. Jakiekolwiek łączenie osoby Prezes Rady Ministrów Pani Ewy Kopacz z producentami wskazanymi w materiale jest nieuzasadnione. Ubolewamy nad faktem, że w związku z tą kwestią w mediach pojawiły się nieprawdziwe zarzuty wobec Pani Premier oraz Edipresse. Oświadczamy, że sesja z Panią Premier jest wyłącznie materiałem redakcyjnym, a udział Pani Premier w sesji zdjęciowej nie był związany z promowaniem żadnych marek czy produktów innych podmiotów.
Przekonuje Was to?