W dzisiejszym Dzień Dobry TVN wystąpił po raz kolejny Sylwestrer Wardęga, tym razem opowiadając o wciąż rosnącej popularności swojego najpopularniejszego filmu.
Takie wirale już się nie zatrzymują - skomentował. Teraz Spider Dog ma 120 milionów odsłon, a za rok, kto wie, może będzie miał z dwieście. Może minimalnie jest to jakiś artyzm, bo w końcu wymaga ode mnie jakiegoś pomysłu, koncepcji. Montaż zajął dużo czasu, muzyka perfekcyjnie pasuje, ale jestem takim bardziej internetowym głupkiem. Przykleiłem sobie taka etykietkę, i nawet po sukcesie Psa Pająka, dużo osób mówiło: czym tu się zachwycać, dlaczego się śmiejecie w internetowego głupka. To są przecież tylko filmiki, każdy może to zrobić. Nie ma sensu jakoś tego wywyższać. Mi się akurat udało, miałem pomysł, ale nie można tego porównywać z prawdziwym kinem.
Jak ujawnił Wardęga, jego pies znajda, który wystąpił w głównej roli, zniósł sukces znacznie gorzej niż on sam:
Czika strasznie gwiazdorzy. Nie mogę jej dać snickersa, bo psom nie wolno jeść czekolady. Dzięki Czice kolejny film, o zombie, mogłem zrobić bardziej profesjonalny, zamówić lepsze maski, bo wcześnie nie miałem budżetu. Mogłem ruszyć ze sprzedażą koszulek z Cziką. Ona mi dużo ułatwiła. Obiecałem jej, że zrobię akcję na rzecz bezdomnych psów i mam nadzieję, że w nadchodzącym roku się uda. Marzy mi się też program sportowy. Mam nadzieję, że od przyszłego roku, niczym Ewa Chodakowska, będę zachęcał Polaków do ćwiczeń.
Trzymacie kciuki?