Takiego obrońcy obalonego reżimu Wiktora Janukowycza nikt się chyba nie spodziewał. Sławny reżyser Oliver Stone poleciał do Moskwy na specjalne spotkanie z byłym prezydentem Ukrainy. Okazuje się, że czterokrotny zdobywca Oscara nie zgadza się z przedstawianą w zachodnich i ukraińskich mediach wersją inwazji Rosji na niepodległe państwo. Wierzy za to w informacje podawane przez... rząd Władimira Putina. Broni więc obalonego przez Ukraińców polityka i przekonuje, że "masakra Majdanu" jest celowo błędnie przedstawiana w amerykańskiej prasie i telewizji.
Przeprowadziłem wczoraj czterogodzinny wywiad z Janukowyczem. On był legitymizowanym prezydentem Ukrainy, aż nagle przestał nim być 22 lutego tego roku - pisze Stone na swoim Facebooku. Za masakrę Majdanu odpowiadają agitatorzy z zewnątrz.
Zdaniem reżysera krwawe ofiary na Majdanie to nie wynik zbrodniczych działań prorosyjskiego rządu Janukowycza, ale... podburzających tłum "międzynarodowych elementów" sterowanych przez CIA.
To od początku do końca brudna sprawa. Zachód utrzymuje narrację "Rosji na Krymie", podczas gdy prawdziwą narracją jest: USA na Ukrainie! Na Zachodzie nie głosi się prawdy, tylko surrealistyczną perwersję historii, jak w przypadku kampanii Busha na rzecz wojny w Iraku. Konserwatywny Kissinger mówił, że nie ma substytutu w polityce zagranicznej do nienawiści do Rosji. Dorośnijcie! Odstawcie na bok wszystko, co mówili wam wasi rodzice i myślcie samodzielnie - apeluje.
Miesiąc temu Stone atakował w wywiadzie Polskę zarzucając naszemu krajowi... "krwawą inwazję na Rosję w 1917 roku". Krytycznie wypowiadał się też na temat doradcy prezydenta Cartera, Zbigniewa Brzezińskiego, który jego zdaniem był opętany "histeryczną antyrosyjską paranoją".