W listopadzie Bono miał niebezpieczny wypadek w Nowym Jorku w Central Parku. Wokalista próbował uniknąć zderzenia z innym jadący z naprzeciwka rowerzystą. Obaj jechali jednak z dużą prędkością. Niestety żadnemu z nich nie udało się zahamować. Wokalista trafił do szpitala i lekarze szybko stwierdzili, że obrażenia były dość poważne. Wczoraj Bono poinformował fanów, że nie wie czy będzie wstanie pojawić się na najbliższym koncercie:
Mam bardzo poważne obrażenia. Mogę winić tylko siebie samego. Uderzenie było tak silne, że straciłem przytomność. Nie pamiętam, jak trafiłem do szpitala z kością wystającą przez moją skórzaną kurtkę. Bardzo punk rockowe złamanie.
Dojście do formy jest znacznie trudniejsze niż myślałem. Kiedy to piszę lekarze twierdzą, że nigdy nie zagram na gitarze. Zespół przypomina mi jednak, że od tego zależą losy cywilizacji zachodu. Będą walczył – obiecał żartobliwie fanom.
Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia!