Celebryci najwyraźniej uważają, że nigdy nie jest zbyt wcześnie na promowanie dzieci w show biznesie. Niektóre z nich debiutują na okładkach jeszcze w brzuchu mamy. Beata Tadla nie posunęła się aż tak daleko. Odczekała aż jej syn skończy 14 lat. W wywiadzie zatytułowanym Najważniejszy mężczyzna w życiu opowiada o tym, że Jasiek nie rozstaje się z telefonem i nie przepada za sprzątaniem w pokoju. Jak ujawnia Viva, podczas wywiadu Tadli towarzyszył jej narzeczony, Jarosław Kret, ale nie brał udziału w rozmowie.
Mama ma ogromną wiedzę i bardzo to w niej cenię - zapewnia syn dziennikarki. Ale do winy nie lubi się przyznawać, prawda Jarek?
U nich to taka męska solidarność - komentuje w odpowiedzi Tadla. Uwielbiają przyłapywać mnie na jakimś błędzie. A te zdarzają się, kiedy jestem zajęta czy zmęczona. Taką mam pracę. Dziennikarzem się jest 24 godziny na dobę. Kiedyś napisała do mnie dziewczyna: "Odkryłam w sobie powołanie. Chciałabym tak jak pani czytać z promptera". Odpowiedziałam jej, że moja praca nie polega na czytaniu z promptera, bo to nie jest magiczna skrzynka.
Niestety, syn nie planuje iść w ślady mamy. Podobnie jak większość dzieci celebrytów, chce studiować za granicą.
Ewentualnie chciałbym być reporterem, wyjeżdżać, przeprowadzać wywiady z ludźmi z innych krajów, siedzieć na walizkach - rozważa w wywiadzie. Ty żyłaś w innych czasach, Warszawa była dla ciebie wielkim światem. Dlatego ja chcę wyjechać z Polski do większego kraju, gdzie będę mógł się rozwijać. Nie ma w Polsce Uniwersytetu Harvarda. Chcę zarobić, żeby się stąd wyrwać i móc poradzić sobie za granicą. Chciałbym zostać przewodnikiem po Warszawie, a słyszałem że na kurs można się zapisać przed 18. rokiem życia.
Z tym może być kłopot, bo jak podkreśla jego mama, syn więcej wie o Paryżu czy Nowym Jorku niż o własnym mieście.
Możesz go obudzić w środku nocy, a powie, jakie tramwaje i z którego roku jeżdżą przez Lizbonę, albo jak wygląda sieć metra w Paryżu czy Nowym Jorku - chwali syna w Vivie.
Gratulujemy. Czy szykują go już na kolejnego telewizyjnego podróżnika?