Ewelina "media expert" Lisowska chyba nie podejrzewała, że jej kontrakt reklamowy i irytująca piosenka wzbudzą tyle kontrowersji. Spoty, o których początkowo było głośno jedynie z uwagi na fakt, że wokalistka zastąpiła w nich półnagą Dodę, w ciągu kilku tygodni zirytowały wielu telewidzów, którzy musieli słuchać "artystki" nawet kilka razy w trakcie jednego bloku reklamowego.
W obronę Lisowską postanowił wziąć Donatan, który pogratulował jej świetnego utworu i pieniędzy, jakie zarobiła. Jednocześnie cieszy się, że "pierdzący w fotel widzowie" będą musieli oglądać te spoty "do zajebu":
Większość krytykuje udział Eweliny Lisowskiej w reklamie... a ja przeciwnie - uważam, że to dobra decyzja. MASZ OKAZJĘ TO KORZYSTAJ! - pisze na swoim Facebooku. Dziewczyna zrobiła hita, zarobiła na nim dobry sos, potem sprzedała ten numer do reklamy i zarobiła kolejny raz.
I bardzo dobrze! A ta banda narzekających frustratów siedząca przed TV cały dzień i pierdząca w fotel będzie oglądała tę reklamę do zajebu a na taki hajs jak zarobiła Ewelina popatrzeć będą mogli tylko grając w Eurobiznes. AMEN.
Czy "hajs" to naprawdę już jedyny wyznacznik powodzenia? Życzymy Donatanowi, żeby nigdy nie skończyły mu się pieniądze, bo wydaje się, że szanuje tylko tych, którzy je mają.