Kłodzka prokuratura pracuje właśnie nad apelacją w sprawie wyroku dla Elżbiety B., która za zaniedbanie i nieudzielenie pomocy ciężko chorej Violetcie Villas, została skazana na 10 miesięcy więzienia. Prokurator uznał, że to stanowczo za niski wyrok. Ma jeszcze 2 dni na przygotowanie wniosku wraz z kompletem dokumentów. Zobacz: Będzie ostrzejszy wyrok dla Elżbiety B.? "Kara nie spełnia oczekiwań"
Jeśli wszystko się powiedzie, Elżbieta B. może trafić do więzienia na 5 lat. O taki wyrok zabiega syn zmarłej gwiazdy, Krzysztof Gospodarek. Rok przed śmiercią matki, zaniepokojony jej stanem, zgłosił do prokuratury zaniedbania, jakich dopuszczała się B., jednak sprawa została umorzona. Zabrał także matkę z rudery w Lewinie Kłodzkim i przewiózł do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie miałaby godną opiekę. Villas jednak nie chciała tam zostać, utrzymując, że "opiekunka" zajmuje się nią najlepiej.
Specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie nie mają wątpliwości, że ta "opieka" przyczyniła się do śmierci artystki. Udowodniono także, ze zmanipulowana przez Elżbietę B. gwiazda nie była świadoma konsekwencji swoich czynów, gdy podpisywała korzystny dla niej testament. Nie ma więc prawa do majątku, który sobie podstępem przywłaszczyła. Jednak B. od 3 lat okupuje dom gwiazdy, gdzie urządziła pijacką melinę, a sprawa nadal ciągnie się w sądzie.
Wyrok w sprawie cywilnej, który był wygrany przez mojego męża, jest nieprawomocny, ponieważ kancelaria pani Elżbiety B. złożyła apelację - informuje w Super Expressie żona Krzysztofa Gospodarka. Pani B. tak czy owak rezyduje tam od początku i powtarza, że ma takie prawo.
Przypomnijmy, jak wygląda teraz dom Villas: