W ostatnia noc roku gwiazdy inkasują rekordowe honoraria za kilka minut występu. Stacje organizujące sylwestrowe koncerty rywalizują ze sobą i kuszą je coraz większymi pieniędzmi. To powoduje, że piosenkarki i wokaliści mogą im dyktować rekordowo wysokie stawki. I korzystają z tego, zwłaszcza w negocjacjach z telewizją publiczną, która pieniędzmi z abonamentu. Sprawą zainteresował się Piotr Szumlewicz, ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. W rozmowie z Polskapresse powiedział, że wysłał do władz TVP oficjalny list, w którym dopytuje, czy to prawda, że Beata Kozidrak w ciągu kilku minut na scenie "zarobiła równowartość 85 minimalnych pensji".
Wysłałem list do władz TVP oraz do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Z doniesień medialnych wynika, że znana piosenkarka, Beata Kozidrak otrzymała od TVP 155 tysięcy złotych za zaśpiewanie w sylwestrową noc kilku piosenek - mówi Szumlewicz. Jeżeli to prawda, to za kilkadziesiąt minut pracy piosenkarka zarobiła równowartość ponad 85 minimalnych pensji. Trudno uznać tego typu stawki za zgodne z misją mediów publicznych i oczekiwaniami społecznymi. To skandal, że pieniądze ściągane od ubogich ludzi z abonamentu są przejadane przez celebrytów.
Związkowy ekspert zamierza bronić interesów osób zwolnionych z telewizji. W wywiadzie przypomina, że TVP od jakiegoś czasu masowo zwalnia ludzi tłumacząc, że bardzo potrzebuje oszczędności. Tymczasem Kozidrak nie wie już chyba, na co wydawać kolejne setki tysięcy złotych.