Jarosław Jakimowicz i Michał Wiśniewski już od dłuższego czasu nie mogą znaleźć dla siebie miejsca w show biznesie. Lider Ich Troje usiłował jeszcze uzyskać popularność farbując się na czarno a potem informując o swoich problemach ze zdrowiem. Wiśniewski najpierw miał raka, potem złamał nogę a na koniec stwierdził, że cierpi na przewlekłą łuszczycę, która była spowodowana jego kłopotami w licznych małżeństwach.
Przykre doświadczenia i przebyte choroby w końcu na coś się Michałowi przydały. We wtorek razem z Jarosławem Jakimowiczem byli gośćmi programu publicystycznego, w którym jako "eksperci" rozmawiali o... proteście lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego.
Wokalista i aktor wystąpili w programie Polsatu TAK czy NIE. Pod przewodnictwem Agnieszki Gozdyry dyskutowali o sensie rozmów, założeniach Porozumienia Zielonogórskiego oraz o wyjściu z patowej sytuacji. Nie zabrakło także wątków osobistych i wspomnień z gabinetów lekarskich, w czym przodował Michał Wiśniewski. Jarosław Jakimowicz zabrał natomiast głos w rozmowie o jakości służby zdrowia za granicą:
W Niemczech miałem potąd, a w Hiszpanii super - powiedział.
Podobne uwagi wygłaszał Wiśniewski, który jako pacjent czerpie swoją wiedzę "od przyjaciół lekarzy i przyjaciół pacjentów".
Jest bardzo wielu pacjentów, którzy zapisują się na zabiegi często pół roku wcześniej i część, których jest zdecydowanie niewiele, albo nie dożyje swojego zabiegu, albo nie przychodzą, bo o tym zapominają i kradną miejsca tym, którzy tego zdecydowanie potrzebują - stwierdził Michał.
Ta postawa nie spotkała się z akceptacją Jakimowicza, który postawił się w sytuacji "zwykłych pacjentów", których nie stać na prywatne leczenie.
Dyskusja "ekspertów" trwała blisko dwadzieścia minut i zakończyła się optymistycznymi życzeniami zdrowia dla wszystkich pacjentów.
Rozmowa najwidoczniej okazała się skuteczna, bo wczoraj poinformowano o porozumieniu między PZ a Ministerstwem Zdrowia.